W ostatnim tygodniu ciąży na moim ciele pojawiły się rozstępy. Po porodzie jak tylko doszłam do siebie zaczęłam z nimi walkę. Stosowałam różnych metod, jednak żadna z nich nie okazała się skuteczna. Po dłuższym czasie zdecydowałam się na kolejną próbę tym razem ze znaną mi firmą - Bingospa.
Bioaktywne składniki takie jak: kolagen, algi Fucus, algi Laminaria, olejek pomarańczowy, ekstrakty z kozieradki, lnu, żeń-szenia i aloesu czy olejek kamforowy napawały mnie nadzieją na wyjątkową skuteczność tego produktu.
Konsystencja jest dosyć mazista czego można się spodziewać po produkcie, który ma na drugim miejscu w składzie algi. Sam zapach jest dosyć wyraźny, jednak nie jestem w stanie dokładnie go określić.
Producent zaleca wykonanie zabiegu na dwa sposoby:
- Nałożenie produktu na skórę, owinięcie folią i przykrycie na pół godziny kocem. Po tym czasie pozostałości zmywamy.
- Wmasowanie w skórę serum
Ja dla lepszych efektów połączyłam te dwie metody. Trzy razy w tygodniu owijałam brzuch folią, a pozostałości wmasowywałam w skórę. W pozostałe dni ograniczyłam się do wmasowywania.
Po 4 tygodniach stosowania zauważyłam lekkie rozjasnienie i zmniejszenie rozstępów. Nie jest to efekt, który powoduje euforię, ale cudów się nie spodziewałam. Skóra za to stała się jędrniejsza i myślę, że gdybym stosowała tego produktu w ciąży rozstępy nie pojawiły by się.